Konfederacja przeciwna pomysłowi rządu. "Nie da się ustawą"
We wtorek premier Mateusz Morawiecki wspólnie z minister finansów oraz minister rodziny i polityki społecznej przedstawili ustalenia powzięte na ostatnim posiedzeniu Rady Ministrów. Najważniejszą informacją jest propozycja rządu podniesienia płacy minimalnej do poziomu powyżej 4 tys. złotych brutto.
– Płaca minimalna od 1 lipca wzrośnie do 3600 zł brutto, natomiast po 2024 r. może przekroczyć 4000 tysiące [brutto - przyp. red.]. To jeszcze zależy od tego, jak ułoży się dialog społeczny – powiedział Morawiecki.
Konfederacja: Impuls proinflacyjny
W środę do zapowiedzi szefa rządu odnieśli się posłowie Konfederacji Krzysztof Bosak i Konrad Berkowicz. Na zorganizowanej w Sejmie konferencji prasowej politycy tłumaczyli, dlaczego nie popierają ruchu rządu.
– Premier Morawiecki zapowiedział rekordowe wzrosty płacy minimalnej na rok przyszły. Jak na czas trudnej koniunktury gospodarczej są to naprawdę rekordowe wzrosty, bo w ciągu nieco ponad roku płaca minimalna miałaby wzrosnąć aż o 23 proc. W liczbach bezwzględnych to jest prawie o 800 zł. Warto zwrócić uwagę, że premier kłamie, twierdząc, że ta zapowiedź ma jakikolwiek związek ze stanem finansów publicznych. Jeżeli ma związek, to przeciwny do tego, co premier zasugerował – powiedział Bosak.
– Na wzroście płacy minimalnej wzrosną obciążenia składkowe i podatkowe, a więc wzrosną także dochody budżetu państwa. Rząd zarobi. Potrzebuje tego, ponieważ zadłużył Polskę, pieniądze im się skończyły, a finanse publiczne są w bardzo złym stanie. W sektorze prywatnym ten wzrost płacy minimalnej z kieszeni prywatnych przedsiębiorców i obywateli, którzy prowadzą działalność gospodarczą. Premier wyciąga rękę po nieswoje pieniądze po to, żeby odgrywać rolę dobrodzieja – mówił szef Ruchu Narodowego.
Bosak ocenił, że decyzja premiera spowoduje kolejny impuls proinflacyjny i zwiększy tempo wyrejestrowywania kolejnych firm. Jak dodał, wzrost płacy minimalnej powinien być adekwatny do sytuacji w gospodarce.
Berkowicz: Pracodawcy będą musieli zwolnić część pracowników
– Wbrew propagandzie, która zawsze towarzyszy wzrostowi płacy minimalnej, ten wzrost uderza najbardziej w zasobność portfeli ludzi najbiedniejszych. Po pierwsze, powoduje wzrost kosztów pracy w związku z tym zwiększenie kosztów produkcji, dostarczania usług i w związku z tym powoduje wzrost cen i ta wyższa płaca minimalna nie przekłada się na to, że stać nas na więcej – powiedział poseł Berkowicz.
– Po drugie, wzrost płacy minimalnej spowoduje, że część przedsiębiorców będzie musiała zwolnić część pracowników najmniej zarabiających, bo nie będzie ich stać na ich utrzymanie. Bo oni po prostu nie wypracowują takich pieniędzy. Jeżeli nie zostaną zwolnieni, to taki przedsiębiorca nie będzie mógł zatrudnić kolejnych mniej wykwalifikowanych osób na płacę minimalną – tłumaczył polityk.
– Płaca minimalna uderza więc w najmniej zarabiających, ale uderza też w tych, którzy są lepiej wykwalifikowani, którzy podnoszą swoje kwalifikacje, bo przedsiębiorcy, którzy muszą zapłacić więcej dla tych mniej zarabiających, nie będą mieli na podwyższenie płacy dla trochę lepiej wykwalifikowanych, a przez inflację ci lepiej wykwalifikowani będą realnie tracić, co też zniechęca do podnoszenia kwalifikacji i ciężkiej pracy. Uderza to w rozwój gospodarczy – mówił Berkowicz.
– Konfederacja konsekwentnie mówi, że ustawą nie da się znieść ubóstwa. Rząd nie powinien magicznie próbować sprawiać ustawami, żeby ludzie więcej zarabiali, tylko przestać przeszkadzać przedsiębiorcom tworzyć miejsca pracy, a pracownikom efektywnie pracować, coraz lepiej pracować i coraz więcej zarabiać – dodał.
Bosak: Przepisy korzystne dla korporacji
– To są przepisy korzystne dla międzynarodowych korporacji, bo to międzynarodowe korporacje mają większe rezerwy kapitałowe, w związku z czym, jeżeli rząd podnosi poprzeczkę finansową, to mali polscy przedsiębiorcy będą bankrutować albo będą zmuszeni zwalniać - ja sam rozmawiałem z ludźmi, podczas jednej z moich wizyt w powiecie hrubieszowskim, którzy prowadzą kilka sklepów, to są sklepy wiejskie, i mówią: jeżeli przyjdzie kolejna podwyżka płacy minimalnej, to dwa z trzech sklepów będę musiał zamknąć – powiedział Bosak.